atsuajasuna

Poezja Filozofów

Na VI Polskim Zjeździe Filozoficznym (Toruń 1995) wśród imprez towarzyszących niezwykłym powodzeniem cieszyły się spotkania piszących poezję filozofów. Słabość filozofów do poezji to zresztą stara sprawa… Uważam więc, że stała publikacja twórczości poetyckiej filozofów na stronie Nowej Krytyki to dobry pomysł.

Każdy piszący wiersze filozof może od tej pory zwrócić się do nas o publikację jego utworów na naszej stronie. Będziemy zapraszać znanych filozofów-poetów w gości i namawiać, czasem dekonspirować tych, co swą twórczość poetycką skrywają.

Jedynym kryterium kwalifikacji będzie fakt poetyzowania przez filozofa, wszystko jedno czy dyplomowanego czy studenta. Do wysyłanych utworów prosimy załączać kilka słów o sobie, najlepiej w formie nadającej się bezpośrednio do publikacji. Serdecznie zapraszam.

Jerzy Kochan

15/02/2017
Filip Kobiela


atsuajasuna

 Sokrates powiedział „Drzewa nie mogą mnie niczego nauczyć” i umarł.
 Długi korzeń drzewa oliwnego pogładził go po głowie,
 Potem inne jeszcze korzenie drzew, krzewów, a nawet traw
 Oplotły jego ciało i przez dziewięć bram wśliznęły się do środka.
 Korzenie utorowały sobie delikatnie jeszcze inne bramy i tak zaczęła się uczta.

 Pewien korzeń rzekł do swego brata:
 „Ty wejdź przez
 anus a ja usta
 spotkamy się w dwunastnicy”.

 Inny korzeń wpełzł przez lewe ucho
 (to, w które wlano cykutę)
 i dotarł do szyszynki
 czyli do trzeciego oka które było siedzibą daimoniona.
 „Czy słyszysz mnie, Sokratesie?
 Odpocząłeś już? Ksantypa nie będzie Ci więcej powtarzać
 „Wiem, że nic nie wiesz!”
 Nie wszystek umrzesz
 Zabiorę cząstkę ciebie na powietrze
 Będziemy słuchać szumu traw”.

 Drzewo oliwne było już bardzo stare, miało bowiem kilka, a może kilkaset tysięcy lat.
 A jednak zazieleniło się, rozkwitło i wydało owoce.
 Wkrótce potem wykarczowano je
 A ziemię przykryto kamieniem przygotowując miejsce na pomnik.






Z zagubionych zapisków Lemuela Gulliwera  

 W Nihilandii – bida
 Ni ma co do garnka włożyć
 Zupa z gwoździa jest rarytasem
 A siódma woda po kisielu największym przysmakiem
 Wchodzisz do sklepu a tam same puste półki i jest tylko ocet
 A w aptekach tylko nihilina
 Stukasz do drzwi – nikto ne je doma

 Hymnem narodowym jest minuta ciszy
 A godłem czarny bez
 Wszystkie mecze kończą się wynikiem 0 : 0
 Zła passa i bessa trwa
 Brydżyści mówią impas i pas
 Czasami tylko grają trzy bez atu bez kontry bez wszystkich

 Nihilitanki narzekają:
 Nie mam co na siebie włożyć!
 przecież są niczego sobie

 Tak to jest, mości Ubu, gdy już dzieci powtarzają:
 Kto ty jesteś? – jestem nikim
 A w co wierzysz? - nie wierzę w nic

 Biada, biada.
 Nie dzieje się nic ciekawego
 Nuda i bezrobocie
 I nawet dwujęzyczny wąż spełza na niczym
 Koło czasu obraca się wniwecz
 Przelewa się z pustego w próżne
 Wszystko się psuje
 Niszczeje
 Jest wynicowane
 Do niczego
 Wychodzą z tego nici,
 Guzik z pętelką i figa z makiem.

 Prawie niczego nie ma,
 A to, co jest, buntuje się przeciw sobie -
 Ist-nie!-nie!
 I ostaje się przypadkowo, tylko dzięki zasadzie podwójnego przeczenia
 Taka jest naga prawda o Nihilandii
 Właściwie to jej nie ma
 Jest stworzona z niczego
 Nic to
 Nie ma nawet o czym gadać