Wacław Mejbaum
Słowiki
Kiedy rankiem noc zapada
Wtedy budzą się słowiki
I czteroma kopytkami
Nacierają na kurniki
Kurnik ma swą wytrzymałość
Dzięki Bogu, Jemu chwała!
Ale trudno by nie pękał
Kiedy spada nań nawała.
W tej potrzebie żal słowików
Pewnie się rozpierzchną w mieście
Tam czekają na nie wnyki
Nikt zwierzątek nie popieści.
15. 01.2001
Autoportret
Mejbaum, Mejbaum
to jest siła i potęga wobec was
Mejbaum, jak ptak siwa świnia
tak przepycha się przez cały czas
Wirtualnych rój mejbaumków
da się poznać pośród trupów
Kiedy rojny nieszczęśliwie
świat pozbawią ludzi żywych
Bóg zostanie
bez publiki
chociaż tego nie zamierzał
idźże chłopie do logiki
tak jak stąd do Żytomierza
Szczecin, 19.04. 2002
Ostatni wiersz o kurze
Ach kuro, ach kuro, ach kuro
ten ogon, te pióra, ten dziób!
Zaprawdę, zaprawdę jak anioł
Małyszem wyrosłaś nad drób!
15.02.2002
Idą dwa ludzi ...
Idą dwa ludzi drogą niemrawą
Raz zboczą w lewo, raz zboczą w prawo
Kto pójdzie górą, a kto doliną
ty jesteś dupą, ja jestem świnią
Ty jesteś ciche w szlamie złocistym
Ja jestem gąsiorem w piecu ognistym.
Idą dwa ludzi drogą niemrawą
Raz zboczą w lewo, raz zboczą w prawo
Kto pójdzie górą, a kto doliną
Kto będzie dupą, a kto będzie świnią
Ty jesteś ciche w szlamie spierdolonym
Ja jestem gąsior w piecu wystudzonym.
22. 10. 1992
Nekrotyki
(Świnia pod sosną)
I
Siedzi śmierć na żyrandolu
na padole życie warczy
łazi sobie chłop po polu
nadstawiając tłusty karczek
A on nie wie, że nadstawia
głupi jak ten duch w maszynie
śmierć siekierę ma w rękawie
ona chłopa nie ominie
(ile czasu w budziku
tyle śmierci w strumyku
ile miejsca w komorze
tyle śmierci w jeziorze)
kiedy śmierć siekierę wyjmie
chłop popatrzy okiem wolim
śmierć uśmiechnie się przymilnie
i bezzwłocznie przypierdoli
(ile jest w budyniu kości
tyle w Bogu jest litości
ile mądrości w bucie
takie boskie współczucie)
Śmierć macha skrzydełkami
wesoło świergoli
chłop zesztywniał na amen
i wcale go nie boli
II
Co to znaczy być psem gołym
No, to znaczy być wesołym
Co to znaczy być wesołym
No, to znaczy sytym być
Co to znaczy, żeś jest syty?
Znaczy to, że masz kobitę.
To nie znaczy, żeś umyty:
Są na świecie brudne byty!
Co to znaczy w brudzie żyć?
No, to znaczy, żeś umarły
Martwy tak, jak dinozaury
III
Wszystko zależy
Od punktu widzenia
Dla pana Eschera
ptak w raka się zmienia:
Feniks w zalotach
wchrzanił się w błota
Tam złożył jajo
sądząc, że to w maju!
IV
Śmierć to jest sierść
która porasta
Niebo i Ziemię
i każdego chwasta
Bóg płynie w niebiosach
szkarłatnym okrętem
spogląda z ukosa
na ludzkie odmęty
Ty jesteś kostką
zamkniętą w sobie
Ja spadam miękko
na moją Zenobię*
i Palmirę.
V
Mglistość. Ciężka jak kwiat
szara mglistość do krat
Miła! Ty jesteś mglista
czysta
cielista
przejrzysta.
Mgła - oto postać Wszechświata
z którego Duch Boży lata
Mgła
to jest to miejsce właśnie
w którym czekasz i czekasz
aż zaśniesz
Mgła, z której krzyż się wynurza
Na krzyżu Chrystus się wkurza.
VI
Samo płowe!
Stuknę w głowę
i zobaczę
to inaczej
to sobacze,
które płacze
kiedy z nieba zleciał Ikar
kiedy Pegaz się rozbrykał
wtedy Wij wypełznął z dziury
ugotował rosół z kury
Samo nagie!
Jak szparagi
jak ten łagier w którym byłem
(lub mój szwagier)
zobaczyłem to sobacze
które płacze...
Boże! Orzeł? Czy być może?
Czy - być może - być nie może?
VII
Życie jest oknem na świat. Z lewej strony ograniczone przez narodziny, z prawej przez śmierć. Przez okno niewiele widać, ale zawsze trochi.
To, czego bym chciał, to wędrować po szybie od framugi do framugi. Jak muszka.
Co się jakoś nie udaje. Por. Rzeźnia nr 5. A może lepiej byłoby być framugą?
VIII
Por jest tworem bezspornym
zielonym tu i ówdzie
korę ma niepokorną
która miąższowi bruździ
Por nabity w butelkę
twardnieje w uporze
Oporność ma tak wielką
że prąd go nie zmoże
Pies tylko. Skoro złapie opornego pora
otwartą mordą kłapnie
i porwie potwora
Tak samo z moją duszą, zieloną jak dynamit
Ty czynisz, miła moja
Zgniatając ją udami.
IX
Co tu się chowa?
Krowa
najpierw stoi jak wół
potem włazi pod stół
I znowu
Od nowa
X
Pisze na jednym słupie,
że Rafał Ż. Jest głupi
a dodam jeszcze, że Ż.
Jest całkiem ślepy, jak kret.
Ponadto dodać należy że Rafał ma oddech nieświeży
więc nawet najgłupsza kobita
nie zechce przez Ż. być pokryta
I chociaż to przykre ogromnie
zemrze nasz Ż. bezpotomnie
A wtedy mądry semantyk
Przyjedzie starym trabantem
Poczyta na słupie. I wnet
Zapyta: a kto to ten Ż?
XII
Po ulicy idzie trup
stuka sobie stuk - stuk
(a czym stuka? Diabli wiedzą,
lecz nikomu nie powiedzą...)
A za trupem ekosfera
Zapierdala na rowerach
Najpierw jadą azotyny
białe wstążki, czarne miny
Potem siarczki i salenki
(Panie Boże oszczędź męki!)
Wreszcie liczne związki kadmu,
zanim spadną, to się nadmą.
(radioaktyw pomijamy,
trzeba raz powiedzieć: Amen!)
Taki morał stąd wynika:
Najpierw Polska, potem grdyka
najpierw śmierć, a potem życie
każdy łajdak płacze skrycie.
Kula i sfera
Sfera kulę domyka
Kula jest wnętrzem sfery
sfera się cieszy dotykiem
kula w cierpieniu się zwiera
sfera się chętnie obnaża
w kuli niepewność się kłębi
Bo w kuli jest tylko uraza
ukryta głęboko i głębiej.
Czary, upiory, wampiry
i grzechów głównych siedmioro
wszystko krąży tam w wirach
cnoty, duchy i zmory.
To, co w kuli jest szczurem
tak w swym ..... zawiniętym tak w swym ...zawziętym
w sferze błyska lazurem
rozświetlonym odświętnie
Jeśli sfera jest skórą
Kulą dusza jest twoja
zechciej pojąć Krystyno, zrozumieć, kreaturo
że ja jestem powojem
Powój sferę rozpuszcza
migotliwym jęzorem
a swój korzeń zapuszcza
w czarnej kuli komory
xxx
w starej kapuście zalęgły się myszy
wszystkie rozsądne, a jedna nie słyszy
Już kot się zbliża, żądzą mordu dyszy
Rozsądne uciekły, a jedna nie słyszy
chrupnęły kości głupiej, głuchej myszy
I kwik zanika w subiektywnej ciszy
Przyszło dziewczę do parobka
u parobka wódka słodka
I z parobka szczęścia dużo
Jeśli go stosownie użyć
Wódki brakło, chłop zjebany
Dziewczę wraca już do mamy
Jesień
Podobno jesienią
kiedy duchy
wysypują się jak grzyby
coś chodziło
Poszedłem sprawdzić
ot trochę łopianów
sympatyczne ćmy
nic więcej
Nazajutrz mówiono
coś chodziło
w gabardynowym płaszczu
Kiedyś poszedłem tam
z siostrzyczką
zerwaliśmy bukiet paproci
na rumowisku
Nazajutrz mówiono
coś chodziło
z czymś mniejszym
Mejbaum i jego komputer
Mejbaum komputer - butem
Komputer Mejbauma - myszą
(niech tylko sąsiedzi nie słyszą)
MS Word
spowodował błąd
przy module 00A3: 172 B!
Skąd?
Ty durniu
Ty gnido,
To, kurna,
Obrzydło!
Jesteś maszyną
zrobioną z garnków
Czy warto z Tobą?
Całkiem nie warto.
Spierdalaj gnido,
w noc elektryki
Ty jesteś kurą,
ja jestem bykiem.
Credo
Gdyby moja potencja
W strzelisty przeszła akt
Powstałby w siedmiu sekundach
Nowy, wspaniały świat
Erotyk
Gdyby moja potencja
W strzelisty przeszła akt
Wybuchnąłby gwiazdami
Nowy, wspaniały świat
Erotyk
Przez historię etyki
taka myśl się przeplata
najgorsza jest ta dziwka
co błonę swoją łata
Erotyk
Kochałem na lodzie
pośliznęło się
Kochałem na wodzie
utopiło się
Kochałem na piasku
ugrzęzło
teraz będzie gorzej
ustać
x x x
Wiec była taka chwila
Gdy lilia się rozchyla
I wypił Jan ćwiarteńkę
I zerknął na badyla
Bo bywa taka chwila
Gdy ćwiartkę się wychyla
I kosztem tym maleńkim
Intelekt się zapyla
O wódki! Spirytusy
Pachnące alkohole
Gdzie pole - chłop się znajdzie
Gdzie chłop - rozkwitnie pole
O metodzie
Z małym nałogiem trzeba ostrożnie
Podejść go nocką, z zasadzki
Jeden korzonek odrąbać na próbę
A potem drugi - na drugą
Jeżeli nałóg dalej nie zdycha
Jeżeli nie więdnie, nie charczy
Wtedy niebiosom powierz oblicze
I czekaj kornie na wynik
A jeśli wróci pysk bumerangiem
z dopiskiem smętnym: \"ta gdzie - tam\"
Wtedy weź trąby, bębny, putrament
I spróbuj nałoga wypłoszyć
Bywa iż wszystko to psu na buty
Wonczas metoda jedyna:
W wódce utopić,
W wódce utopić
tego skurwego
n-syna
xxx
Kto spotkał osła w starej gospodzie
Co na rozdrożu lilią rozkwita
Kto tej knajpy zachodził codzień
Aby o drogę jakąś zapytać?
Kobieta jest jak lilia a serce u niej złote
_ Kobieta jest wigilia a święto zaraz potem
Kto znał świętego i ochlaptusa
Co jest rzetelnym i zacnym chabrem
Kto się nad kuflem rzewnie posiusiał
Cnotę zostawił, nadzieję zabrał?
Kobieta jest jak księżyc a serce u niej modre
Kobieta jest źródełko a dalej morze szczodre
Kobieta jest jak motyl, a serce u niej szmaragd
A najpierw jest rozpusta, a później zara kara.
A najpierw toś był motyl
A potem toś był trotyl
A potem eklezjasta
A potem ćma bufiasta
XXX
Ciociosany pierzchają pod naporem prześwitu
Leci stary Heidegger na połaci błękitu
ale połać - niestety - wnet stabilność utraca
spada stary Heiddegger głową prosto do sracza
ciociosany wracają w słusznej chwale i gwarze
cieszy mędrzec się w sraczu jak partyjny towarzysz
Credo moralisty
Ja nie mogę tak bez przerwy kury macać
ludzkość wolę i jej dolę przeinaczać
ja nie mogę nie nie mogę do niej wracać
wolę pomóc pomóc wolę ludziom pracy
Jeśli kurę to dla biednych w trzecim świecie
mogę jaja badać i obracać
niech pożywi się murzynek w Istambule
niech złagodzi kury rosół jego bóle
Ja nie mogę tak bez przerwy kury macać
weźcie panie - moja baba po doktorach głowę traci
kiedy doktor z mojej kury zje wątróbkę
może wreszcie może wreszcie jej zaleczy - dupkę
Już nie mogę - kto za los mi grosz zapłaci
jajek nie chcę niech je zjedzą literaci
Och!!!
XXX
Jestem biedna kruszyna
Wrzucili mnie do młyna
W niewiadomym mi celu
Wrzucili mnie i mielą
Kanta Immanuela
Nie czytali snadź oni
Dlatego mnie mielą
Nie pytają o nic
Gdyby mnie spytali
Odpowiedziałbym godnie
Ja nie chcę by mnie wrzucali
Ja pragnę żyć swobodnie
{{}}
plan ostatniej książki
1. dlaczego 'ja'?
2. Leben und leben lassen.
3. Epistemologia a filozofia
4. Co to znaczy respektować prawa logiki?
5. Teza Hawkinga - Mastertona.
6. Trzeci świat i inne pierdoły.
7. Pan Bóg i Jego koledzy.
8. Friend or foe.
9. Umieram jako zły i dobry komunista.
10. Spis publikacji.